www.cegielnia.fora.pl

Majka

zimno w tej plastikowej kołderce
zapinanej na zamek razem z twarzą
bransoletka z imieniem
którego nikt już wołać nie będzie
numer by nikt mnie nie pomylił
kołysze się wolno na palcu stopy
bujając do snu

w rytmie klimatyzacji
sztywnieją mi dłonie tuląc
splecione wokół samej siebie
blednąc zamieniam się w posag
pozostawiona wśród innych
takich samych bezdusznie chłodnych

na nierdzewnych łóżkach
śpimy obok siebie
obojętniejąc na wszystko
nawet zapach
śmierci wydaje się
przyjazny

Majka

Uległam niekonwencjonalnej pychy pokusom
Zadzierając nosa upstrzonego piegami
Do nieba poezji
otarła łzy me wymuszone
Zasmarkany rąbek wciskając mi w dłoń
Ołówka nie dała ni pióra
Palcem na piasku piszę
Łamiąc dumę lakierowanych paznokci
Słów zrozumiałość niekonieczną
W nieskończonym przypływie
Miedzy kwarcem życia
A popiołem