www.cegielnia.fora.pl

Aśka

Dziś byłam pierwszy raz w tym roku w kinie. Na komedii. Ogólnie nie lubię kina i niekoniecznie filmy, ale byłam w konkretnym celu: umrzeć ze śmiechu.

Chyba dane mi jest umrzeć z czegoś innego niż ze śmiechu, bo nic z tego nie wyszło...

Film był nudny i niespójny, śmiech przeważnie wymuszony, a koniec przewidywalny. Po dwóch minutach przeczuwałam, że tak się może skończyć (treść). Technicznego zakończenia nie przewidziałam. Tu koniec był
* nagły, tj. czarny ekran, a zaraz potem napisy końcowe,
* niedokończony - "eeee, a co dalej??" Jednym słowem reżyser nie miał pomysłu na sensowne zakończenie czegoś co i tak nie miało sensu, bo wątki się plątały i bohaterowie w tym co mówią też. Mi samej byłoby ciężko z tego wybrnąć żeby po tym chaosie i misz-masz był jakiś końcowy t h e end.

Jeśli stwierdzę, że nie ma już dobrych komedii, to będę jak chłopak, którego we wrześniu "poleciła mi" ciotka. Tu też przewidziałam "treść", ale spotkać się spotkałam... Z filmu w kinie chciałam wyjść, ale nie wyszłam... Urwanie i napisy końcowe przy chłopaku były. Ten właśnie chłopak na wstępie stwierdził: "mam pecha w miłości, bo nie ma już porządnych dziewczyn, wszystkie jakie miałem były wyrachowane". Pomyślałam sobie: "właśnie porządna i niewyrachowana siedzi przed Tobą...".

A zatem, dobre i naprawdę śmieszne komedie pewnie są, ale ja "jak ten głupek" i jak ten konkretny głupek patrzę w propozycję i dobrego nie widzę...

Wniosek: nie szukaj sama, ale z polecenia (nie tyczy się facetów).

(...)

javar

No tak. Jaki był tytuł tego filmu?

Aśka

Wolę nie podawać żeby nikomu nic nie sugerować.