Forum www.cegielnia.fora.pl Strona Główna www.cegielnia.fora.pl
Cegielnia
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Liryczna strona mego serca... dwa opowiadania
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cegielnia.fora.pl Strona Główna -> Twórczość pisana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Remedium
Miły Bywalec



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:42, 16 Wrz 2009    Temat postu: Liryczna strona mego serca... dwa opowiadania

Deja vu - opowiadanie pierwsze

[link widoczny dla zalogowanych]



Pociąg ruszył. Czekała mnie długa droga z Lionu do Genewy. Koniec września. Bardzo ciepło. Dotknęłam swoich kolan chcąc, sprawdzić, czy spódnica nie podciągnęła się zbyt wysoko przy siadaniu.
Byłam sama w całym przedziale pociągu. Lekki wiatr wpadał przez uchylone okno.
Potem wsiadł jakiś młody mężczyzna.

Przyjaciele, którzy go odprowadzali dawali mu mnóstwo rad i wskazówek. Nie widziałam jak wygląda ów mężczyzna ale podobała mi się barwa jego głosu.

Czy jedzie do Genewy - zastanawiałam się , kiedy pociąg ruszał ze stacji.

- Jak mogę nie dać po sobie poznać, że jestem niewidoma. Pomyślałam:
Jeśli nie będę się ruszała z mojego miejsca powinno mi się udać.

- Jadę do Annecy_le_Vieux - powiedział. - Tam wyjdzie po mnie mój przyjaciel, architekt. A pani dokąd jedzie, można wiedzieć?
- Jadę do Genewy - odpowiedziałam.
-O, jaka pani szczęśliwa! Pragnąłbym bardzo zatrzymać się w Genewie chociaż na trochę. Jakże piękne jest Jezioro Lemańskie z bijącą tak wysoko fontanną i te rozłożyste platany dookoła. Szczególnie w październiku, kiedy jest tam tak pięknie.
- W istocie - odpowiedziałam, sięgając pamięcią do czasów, kiedy jeszcze widziałam.
-Wie pan, w Genewie pierwszy raz widziałam Armię Zbawienia. Pewien chłopiec bez nóg, grał na skrzypcach, tak przejmująco "Amazing grace".
Milczał,a ja zadawałam sobie pytanie czy moje słowa zrobiły na nim jakieś wrażenie, czy też jedynie myślał, że jestem sentymentalna. Potem zapytałam:
- Jak jest na zewnątrz?. Kiedy zadałam to pytanie oblał mnie zimny pot. Co za "faut pas".
On jednak w moim pytaniu nie zauważył nic dziwnego.

Czyżby już spostrzegł, że nie widzę? Jednak słowa, które zaraz po tym wypowiedział, pozbawiły mnie wszelkich wątpliwości.
- Dlaczego pani nie spojrzy w okno? - zapytał z największą naturalnością.
Przesunęłam się wzdłuż siedzenia, starając się z uwagą odszukać okno. Było otwarte,odwróciłam się w jego stronę, robiąc wrażenie, że przyglądam się mijanym widokom. Oczami wyobraźni widziałam telegraficzne słupy, które przesuwały się w biegu.
- Zauważył pan, że te drzewa wydają się poruszać?
- Zawsze tak się wydaje - odpowiedział.
Odwróciłam się znów w stronę mężczyzny i przez pewien czas siedzieliśmy w milczeniu.
Potem powiedziałam:
- Ma pan bardzo interesującą twarz.

Zaśmiał się miło ciemnym, męskim głosem.
- Przyjemnie to usłyszeć - rzekł.

Musi mieć naprawdę ładną twarz - pomyślałam , a po chwili dodałam pewnym głosem:
- Interesująca twarz może być również bardzo piękna.

- Jest pani bardzo miła. - powiedział.
- Już niedługo będzie pan na miejscu, stwierdziłem dość nieoczekiwanie.

- Dzięki Bogu. Nie lubię długich podróży pociągiem.
Ja natomiast byłabym gotowa siedzieć tak nieskończenie długo, byleby tylko słyszeć jak on mówi. Jego głos posiadał tak ciepłą barwę, tak namiętną i pociągającą. Zaraz po wyjściu z pociągu zapomni pewnie o naszym spotkaniu; ja jednak zachowam go w swojej pamięci przez pozostałą cześć podróży a może i dłużej.

Pociąg wjechał na stację. Ktoś zawołał przez okno i męzczyzna wysiadł. Pozostał po nim jedynie zapach.

Do przedziału wszedł jakiś mężczyzna. Pociąg ruszył ponownie. Odszukałam po omacku okno i usadowiłam się naprzeciwko wpatrując się w światło,które było dla mnie ciemnością. Jeszcze raz mogłam powtórzyć moją grę z nowym towarzyszem podróży.
- Szkoda, że nie mogę być tak nęcącym towarzyszem w podróży jak ten mężczyzna, który dopiero wyszedł. -powiedział do mnie, starając się nawiązać rozmowę.
- To bardzo interesujący mężczyzna - stwierdziłam. - Czy mógłby mi pan powiedzieć... czy jego włosy były szpakowate?
-Nie zwróciłem uwagi. - odpowiedział zdawkowym tonem. - Natomiast zauważyłem oczy. Były zielone. Nie widziałem nigdy tak pięknej zieleni. Szkoda, że nie mogły mu do niczego służyć...

- Il etait aveugle, vous n'aperciez rien, Madamme?
- Incroyable, rien. Poczułam się złapana na potwornym kłamstwie.


Dwoje niewidomych ludzi, którzy udają, że widzą.
Ileż ludzkich spotkań jest podobnych do tego.
Zaprzepaszczamy nieraz najważniejsze spotkania naszego życia.
A niektóre zdarzają się jedynie raz.

Baranek - opowiadanie drugie



Piękna dojrzała kobieta stała przed czystym jak kryształ lustrem. Nie było na nim nawet najmiejszej rysy.

Jaka jestem... myślała. Jej duże oczy napełniły się łzami. Zdjęła z siebie ubranie i przyglądała się swoim piersiom i okrągłym biodrom.Telefon od dawna nie dzwonił. Za oknem szum ulicy, w sercu tęsknota, żal i smutek. Jej brzoskwiniowa skóra w świetle świecy nabierała dziwnej tajemniczości.

Czy jeszcze ktoś będzie głaskał to ciało? Czy pochwyci w ramiona i powie: "to na Ciebie czekałem tak długo"?

Przyjaciółki zapomniały o niej. Wszystkie samotne od lat, uczyniły z siebie "trzecią płeć". Ani kobiety, ani mężczyźni. Młode, stare, chude,grube, spragnione kontaktów ze zwycięzcami.

Kobieta zdmuchnęła świecę i założyła jedwabną koszulkę.

Złocista brandy stała w kryształowej karafce. Nalała sobie szklaneczkę. Ciepło alkoholu rozlało się po jej ciele.

Zasnęła sama i smutna. Miała sen.

On patrzył jej w oczy i wszystko rozumiał. Rozumiał ją bez słowa.Otworzył kufer z pięknymi teatralnymi sukniami. To dla Ciebie -powiedział, zawsze o tym marzyłaś. Ubiorę Ciebie w tę piękną sukienkę, czerwoną i falbanami. Będziesz tańczyć w niej flamenco. O ta - też jest z myślą o Tobie.


Błyszcząca atłasowa czerwień ze srebrnymi falbanami i złota bluzka z głębokim dekoltem.

Lubię patrzeć na Ciebie - lubię, gdy tańczysz dla mnie. Podobasz mi się, bo jesteś dla mnie najpiękniejsza.


[link widoczny dla zalogowanych]




Obudziła się. On chrapał w drugim kącie pokoju odwrócony twarzą do ściany.

Cicho bądź - usłyszała, chcę spać.

Nalała sobie znowu szklaneczkę brendy. Skurcz żołądka przypomniał, że boli nie tylko dusza, ale i ciało.

Ciągle czekała na tego jednego.

Miłość- deficytowy towar. Znowu spojrzała w lustro. Kto mnie widzi prawdziwa?Kto widzi moją duszę, serce, marzenia, pragnienia? Kto obejmie ramieniem bez kłamstwa i odrazy, bez strachu, bez podstępu, bez grzechu?



Uwierz w siebie - usłyszała głos. Skąd dochodził?

Jak, po co, dla kogo. Dla siebie?

Czy człowiek żyje dla siebie?

Wyszła na dwór. Słońce i błękitne niebo, śpiew ptaków. Dlaczego nic mnie nie cieszy? - pomyślała kobieta.

W oddali ujrzała zaplątanego w ciernie małego baranka.

Jak Ci na imię - zapytała kobieta.

Jestem twoim zagubionym życiem - odpowiedział baranek, uwolnij mnie z tych cierni, poprosił.

Czy jestes tutaj specjalnie dla mnie? - zapytała kobieta.

A dla kogo innego miabym być - odparł.

Już tak wiele lat jestem więźniem pod twoim oknem, zobacz, kolce pokaleczyły mnie. Daj mi wody i uwolnij mnie - poprosił baranek.

Dlaczego ja ?- zapytała kobieta.

Bo dla ciebie własnie tutaj jestem - powiedział przez łzy baranek i czekam, aż będziesz gotowa ujrzeć mnie i uwolnić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Remedium dnia Pią 23:48, 18 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aśka
mlodzież_uskrzydlona



Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 2598
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 132 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:50, 16 Wrz 2009    Temat postu: Re: Liryczna strona mego serca... dwa opowiadania

Remedium napisał:
Deja vu - opowiadanie pierwsze

Dwoje niewidomych ludzi, którzy udają, że widzą.
Ileż ludzkich spotkań jest podobnych do tego.
Zaprzepaszczamy nieraz najważniejsze spotkania naszego życia.
A niektóre zdarzają się jedynie raz.



Zaprzepaszczamy nieraz najważniejsze spotkania naszego życia. Nieświadomie, lub celowo, nie doceniamy prawdziwego znaczenia, próbując (sami) się oszukać albo dać się oszukać przez kogoś.

To tak jak w bajce Anthonego DeMello:

MAŁA RYBKA

- Przepraszam panią - rzekła jedna morska ryba do drugiej
- jest pani starsza ode mnie i bardziej doświadczona, pewnie będzie mi pani mogła dopomóc. Proszę mi powiedzieć, gdzie mogę znaleźć to, co nazywają oceanem? Szukałam już wszędzie - bez rezultatu.
- Oceanem jest miejsce, gdzie teraz pływasz - odpowiedziała stara ryba.
- To? Przecież to tylko woda... A ja szukam oceanu - odparła rozczarowana młoda ryba odpływając, by szukać gdzie indziej.

________________________________________________________

Remedium napisał:
Baranek - opowiadanie drugie

Daj mi wody i uwolnij mnie - poprosił baranek.

Dlaczego ja ?- zapytała kobieta.

Bo dla ciebie własnie tutaj jestem - powiedział przez łzy baranek i czekam, aż będziesz gotowa ujrzeć mnie i uwolnić.



"Ziemia nie daje płodów bez deszczu i gdy nie ma ziemi to deszcz nie jest potrzebny. Dokładnie tak samo łaska nie działa bez współdziałania samego człowieka, ani wola ludzka bez współdziałania łaski."

św. Jan Złotousty


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Remedium
Miły Bywalec



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:39, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Są miłośnicy przyrody.
Co ryby wyjmują z wody.
— Jan Izydor Sztaudynger


Nie zawsze trzeba mieć za drania tego, co jest innego zdania.
— Jan Izydor Sztaudynger


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Remedium dnia Śro 23:31, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Majka
vip



Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:16, 18 Wrz 2009    Temat postu: cóż to też już widziałam, szkoda że ...

cantamus-tibi-domine - komentarze
[strona główna]

[dodaj komentarz]

Śliczne opowiadanie.
Dzisiaj zamieszczę opowiadanie, które bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że Wam też przypadnie do gustu. Smile


SPOTKANIE

Byłem sam w całym przedziale pociągu.
Potem wsiadła jakaś dziewczyna - opowiadał pewien niewidomy hinduski chłopiec.
- Mężczyzna i kobieta,
którzy ją odprowadzali, musieli być jej rodzicami.
Dawali jej mnóstwo rad i wskazówek. Nie wiedziałem jak wyglądała dziewczyna,
ale podobała mi się barwa jej głosu.


Czy jedzie do Dehra Dun? - pytałem się siebie, kiedy pociąg ruszał ze stacji.
Zastanawiałem się, jak mogę nie dać po sobie poznać,
że jestem niewidomym. Pomyślałem sobie:
jeśli nie będę się ruszał z mojego miejsca powinno mi się to udać.
-Jadę do Saharanpur - powiedziała. - Tam wyjdzie po mnie moja ciocia.
A pan dokąd jedzie, można wiedzieć?

- Dehra Dun, a potem do Mussoorie - odpowiedziałem. - O, jaki pan szczęśliwy!
Pragnęłabym bardzo pojechać do Mussoorie. Uwielbiam góry.
Szczególnie w październiku, kiedy jest tam pięknie.
- Tak to najlepszy sezon - odpowiedziałem,
sięgając pamięcią do czasów, kiedy jeszcze widziałem.
- Wzgórza usłane są dzikimi daliami, słońce jest łągodne,
a wieczorem można sobie siedzieć wokół ogniska i rozmyślać popijając brandy.
Większa część letników już wtedy odjeżdża, ulice są bezludne i ciche.

Milczała, a ja zadawałem sobie pytanie czy moje słowa
zrobiły na niej jakieś wrażenie,
czy też jedynie myślała, że jestem sentymentalny. Potem popełniłem błąd i zapytałem:
- Jak jest na zewnątrz? Ona jednak w moim pytaniu nie zauważyła nic dziwnego.
Czyżby już spostrzegła, że nie widzę? Jednak słowa,
które zaraz po tym wypowiedziała, pozbawiły mnie wszelkich wątpliwości.

- Dlaczego pan nie spojrzy w okno? - zapytała mnie z największą naturalnością.
Przesunąłem się wzdłuż siedzenia, starając się z uwagą odszukać okno.
Było otwarte, odwróciłem się w jego stronę, robiąc wrażenie,
że przyglądam się mijanym widokom. Oczami wyobraźni widziałem telegraficzne słupy,
które przesuwały się w biegu. - Zauważyła pani - ośmieliłem się powiedzieć -
że te drzewa wydają się poruszać? - Zawsze tak się wydaje - odpowiedziała.

Odwróciłem się znów w stronę dziewczyny i przez pewien czas siedzieliśmy w milczeniu.
Potem powiedziałem - Ma pani bardzo interesującą twarz.
Zaśmiała się miło wibrującym i jasnym głosem.
- Przyjemnie to usłyszeć - rzekła.
- Nudzą mnie ci, którzy mówią, że moja twarz jest ładna!
Musisz mieć naprawdę ładną twarz pomyślałem sobie,
a po chwili dodałem pewnym głosem: -
Hm, interesująca twarz może być również bardzo piękna.
- Jest pan bardzo miły � powiedziała.
- Ale dlaczego jest pan taki poważny?

- Już niedługo będzie pani na miejscu, stwierdziłem dość nieoczekiwanie.
- Dzięki Bogu. Nie lubię długich podróży pociągiem.
Ja natomiast byłbym gotów siedzieć tak nieskończenie długo,
byleby tylko słyszeć jak ona mówi.
Jej głos posiadał tak srebrzysty dźwięk jak górski strumień.
Zaraz po wyjściu z pociągu zapomni pewnie o naszym spotkaniu;
ja jednak zachowam ją w swojej pamięci przez pozostałą cześć podróży a może i dłużej.

Pociąg wjechał na stację. Ktoś zawołał i zabrał ze sobą dziewczynę.
Pozostał po niej jedynie zapach.
Mrucząc coś pod nosem wszedł do przedziału jakiś mężczyzna.
Pociąg ruszył ponownie. Odszukałem po omacku okno
i usadowiłem się naprzeciwko wpatrując się w światło,
które było dla mnie ciemnością.
Jeszcze raz mogłem powtórzyć moją grę z nowym towarzyszem podróży.

- Szkoda, że nie mogę być tak nęcącym towarzyszem w podróży jak ta dziewczyna,
która dopiero wyszła � powiedział do mnie, starając się nawiązać rozmowę.
- To bardzo interesująca dziewczyna - stwierdziłem.
- Czy mógłby mi pan powiedzieć... czy jej włosy były długie czy krótkie?
- Nie pamiętam � odpowiedział zdawkowym tonem.
- Przyglądałem się jedynie jej oczom a nie włosom. Były rzeczywiście piękne!
Szkoda, że nie mogły jej do niczego służyć... Była niewidoma.
Nie zauważył pan tego?

Dwoje niewidomych ludzi, którzy udają, że widzą.
Ileż ludzkich spotkań jest podobnych do tego.
Ze strachu, by nie objawić tego, jacy jesteśmy naprawdę
zaprzepaszczamy nieraz najważniejsze spotkania naszego życia.
A niektóre spotkania zdarzają się jedynie raz w życiu.


Bruno Ferrero


[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Remedium
Miły Bywalec



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:46, 18 Wrz 2009    Temat postu:

Majko, bardzo ładne opowiadanie, jakos dziwnie mi znane.

Czy chcilas przez to cos powiedzieć? Polując na czarownice , możesz bardzo się pomylić. Myslę, że niejeden raz zdarzy Ci sie to jeszcze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Majka
vip



Dołączył: 08 Lis 2008
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:50, 18 Wrz 2009    Temat postu: bez komentarza

...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cogito13
Gość






PostWysłany: Pią 23:04, 18 Wrz 2009    Temat postu:

chyba jednak nie poluje.....podala autora...mozesz sprawdzic,ty zdaje sie jednak bazujesz na "cudzej"pracy...


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez cogito13 dnia Pią 23:09, 18 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Remedium
Miły Bywalec



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:09, 18 Wrz 2009    Temat postu:

cogito13 - nie tylko "bazuję" ale wrecz żeruję.
Jestem nierobem, ktory żeruje na pracy własnego męża.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cogito13
Gość






PostWysłany: Pią 23:10, 18 Wrz 2009    Temat postu:

a obrazy?.....babcia namalowala..??
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Remedium
Miły Bywalec



Dołączył: 14 Wrz 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:16, 18 Wrz 2009    Temat postu:

cogito13 napisał:
a obrazy?.....babcia namalowala..??


Nie jestem jeszcze babcią i nieprędko nią zostanę. Moje obie babcie już nie żyją i żadna nie malowała. Razz
Jedna co prawda miała warsztat tkacki i robila piekne goberliny, a druga robila piękne broszki dla kobiet ze skóry. Widac tak juz jest w rodzinie, z e zdolności przechodza na kobiety w kolejnych pokoleniach. Moja corka jest na Wydziale art terapii i też maluje, a syn najmłodszy uczy się fotografografii i ma juz na koncie pewne nagrody w tej dziedzinie. MOgę podać linka do forum na ktorym zamieszcza swoje prace.
Ojciec moj byl architektem i też malował. Moja mama owszem - takż e maluje, ale nie mam chwilowo zdjec jej prac.

Moj syn - fotografik i jego galeria
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Remedium dnia Pią 23:31, 18 Wrz 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cegielnia.fora.pl Strona Główna -> Twórczość pisana Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin