www.cegielnia.fora.pl

javar

Figlarka figlarzy,
O psotach marzy ;-D

in_coqnito

Sensacyjki Ci się marzą?
Nie tym razem, miła moja!
Wszak u dzieci z mężem siedzę,
więc skąd by się sensacje brać miały?
Przyglądam się wszystkiemu uważnie,
zachowuje bardzo rozważnie,
bo wiesz, żem nie poliglotka
i w ichnim języku nie gadam.
Ale powiem Ci, kochana,
że nie tylko język obcy.
Więcej tutaj mnie zadziwia.
Pierwszy przykład z brzegu biorę:
budownictwo. Wszystko w cegle
(brzmi znajomo i przyjaźnie?),
czerwonej, nietynkowanej,
inaczej niż w Polsce kochanej.
Nie widziałam żadnej willi
w naszym własnym rozumieniu.
Domy prawie jednolite,
dachem ciemnym raczej kryte,
bez żadnych wypustow i ozdob.
Ale zieleń u nich soczysta,
nawet palmy w ogrodach rosną.
Próżno oczy wypatrywalam
za nasza swojska sosną.
Jutro do Yorku jedziemy.
Szkoda, że nie znam języka,
bo jak głucha trochę się czuję,
ale nie myśl, że żałuję
tej wyprawy choć przez chwilę.
Jeśli trochę zapamietam,
gdy wszystkiego nie pomylę,
to opowiem, co widziałam,
co zdziwiło, rozsmieszyło,
co niezrozumiałe było.
Teraz znikam, ślę całusy
i czekam od Ciebie na newsy Very Happy

figlarkaa

Gdzieś, Kochana, się rodziła Very Happy

żeś tak szczęśliwie trafiła?
Gdy tęsknota ci dokuczy,
spójrz na cegły, humor wróci!

Zachowujesz się rozważnie?
Ja mam wierzyć w to? Poważnie?

Myśl, że stoisz tam jak kwoka,
zadziwiona niczym sroka,
tym, co dzieje się dokoła,
wybacz, lecz nie jest wesoła.

Jeśli musisz, ma Kochana,
wzrokiem wodzić już od rana,
błagam Cię tylko o jedno!
Nie stój z rozdziawioną gębą!
Gdzie się da, nadrabiaj miną.
Pomnij, żeś polską dziewczyną! Very Happy

in_coqnito

Zdrowie Twoje piwem pić?
I do tego w jakimś pubie? Wink

Kochana, wzięłam wódeczkę polską,
więc toast za Twe zdrowie
wypiję na nutę swojską. Very Happy

Do katedry zajrzymy, a jakże,
o dwunastej otwierają,
a przedtem jakieś muzea zaliczyć się może uda.
Dzieci rozpiskę zrobiły,
plan wycieczki już gotowy,
a mnie męczy dziwny ból głowy,
oby tylko nie migrenowy. Crying or Very sad

A wracając do zieleni,
to sama też pomyślałam,
że kilka roślinek do ogrodu
chętnie bym sobie zabrała.
Palmy nie, bo zbyt okazałe,
ale gdyby sadzoneczki małe,
to kto wie czy by turkucia nie zmyliły.

Tutaj nie widziałam drania śladów,
więc może nie smak mu angielszczyzna.
A gdyby mu do obiadu
miast sałaty podać palmę? Wink

E tam, już nie bedę taka,
turkucia jako swojaka
potraktuję pobłażliwie.
Niech se żyje w mojej ziemi szczęśliwie Very Happy

figlarkaa

Patrzcie jak to złagodniała, Shocked

kiedy z kraju wyjechała!
Kurcze, gdybym Jej nie znała,
to może bym się nabrała!

Nagle turkuć jej jak brat??? zdziwienie

In_co, ależ z Ciebie chwat!

Przeżywasz metamorfozę?

Wrócisz, będziesz mieć sklerozę?!

***
Czekamy na nowe wieści,
dalszy ciąg Twej opowieści!

Don't worry be happy!

Aśka

Ooo, Katedra w Kolonii. Też tam byłam. Człowiek wydaje się strasznie mały przy niej i fizycznie i tak - przynajmniej ja tak odczułam. A palmy to ja widziałam w Niemczech na rondzie.

[link widoczny dla zalogowanych]

In_coqnito, następnym razem zamiast słownika weź mnie ze sobą do Niemiec!! Będę za tłumacza. Chyba, że jesteś w New Yorku? Bo się trochę pogubiłam? A piwo to BIER! Nie pomyl tylko z Bär, bo ci niedźwiedzia podadzą!

intruz? · Gość

Ups, niedaleko padło dzisiaj jabłko od jabłoni. Szkoda.

in_coqnito

Oj, Asieńko germanofilko,
nie doczytałaś Ptaszynko!
Jam jest w Anglii, nie w Germanii,
a katedra w Yorku stoi.
Może od kolońskiej mniej znana,
ale poraża ogromem.
Kilka godzin tam spędziłam,
nawet na wieżę polazłam,
choć się schodów okropnie boję.
Jakie są wrażenia moje?
Miasto w swej starej postaci
zachwyciło mnie naprawdę,
bo powiem Wam tutaj prawdę,
że chyba lubię to, co minęło,
a tam wszędzie ślady przeszłosci,
pamiętajace imperium romskie,
jakaś kolumna, mozaika,
słowem człowieka zatyka.
Starówka też malownicza,
a wokół mury obronne.
Nizsze pewnie od Barbakanu,
ale dobrze zachowane,
no i długie, długaśne nawet.
Słowem udana miałam wyprawę,
a reszta relacji potem.
Dzisiaj polskie gotowanie,
bo przyjaciół dzieci sprosiły.
Ja zrobiłabym pyry z gzikiem,
ale Synowa nie jest z Pyrlandii,
więc sama tego nie jada,
no i gościom nie wypada.
Figlareczko, w pubie nie byłam,
piwkiem w domu się raczyłam,
bom chyba tych miejsc mało ciekawa.
Pa, uciekam, bateria siada.

in_coqnito

Podłączyłam się do sieci
i czytam ceglane nowinki.
Nie rozumiem słów intruza?!
Kto tym jabłkiem,
kto jablonią?
I dlaczego szkoda, psia kostka?
Wiem, że piszę nie jak żadna artsystka,
wiem, że czasem od rzeczy gadam,
ale nie rozumiem kto spada?
A może to o Figlarce?
Ja lubię te Jej słowne harce
i nie widzę, by lot swój zniżała.
Intruz w głowie namącil, namieszał.
Pochwala czy raczej ośmiesza?
Coraz mniej z tego postu rozumiem.
Cokolwiek by to znaczyc miało,
gniewać się ani chcę ani umiem.

in_coqnito

Ale obciach!!! Plamę dałam! Embarassed

Jak nietoperz się zachowałam,
co to niedowidzi, nie doczyta
a czepia się byle czego.
Zajrzałam w inny temacik
i już "czaję fazę", Intruzie.
Dobrze, że zbyt wiele nie mówiłam,
bo tylko ciut się wygłupiłam.
Widzisz, Figlarko,
jak to ze mną czasem bywa,
gdy jestem mało cierpliwa? Wink

Radziłaś przyspieszyć myślenie,
a ja ciągle po swojemu.
Gdzie się podziały Tuwimowe słowa,
by język wyrażał to,
co pomyśli głowa?
Confused