www.cegielnia.fora.pl

Aśka

Bez komentarza Razz

(Odbierz mu w takim razie wczorajszego solidarnego całusa ode mnie) Razz

Nefriti

KILKA ANEGDOT O KOŃCU ŚWIATA, czyli viva la 21 grudnia 2012

Tyle się ostatnio wspomina o końcu świata. No, w końcu już zaraz grudzień. Np. reklamy wykorzystują pukającą już do naszych drzwi apokalipsę jako chwyt (reklamowy oczywiście). Tylko, że... skoro za miesiąc wszystko ma pieprznąć, to po co mi taki nowy telewizor? Długo się nim nie nacieszę, tylko kasę niepotrzebnie wydam...

Pamiętam jak mój profesor z fizyki rozmawiał z nami o końcu świata na jakiejś luźniejszej lekcji. To było na początku 2011. Nie to, że wykluczał, czy też potwierdzał owy koniec. On strasznie ubolewał, że to będzie w grudniu. Jemu koniec świata marzył się najpóźniej w maju.
-Dlaczego? - rozległo się całkiem zrozumiale pytanie.
-Bo jak to będzie w grudniu, to najpierw doczekamy Euro. A takiej porażki... takiego wstydu... ja po prostu nie zniosę chyba. Lepiej wcześniej kipnąć.
Wrażliwy był ten mój profesorek, ot co. Choć tak jak już jesteśmy po Euro... to w jakiejś mierze podzielam jego zdanie.

A tak w ogóle to dzieci mają przez to:
a) najgorzej:
Byłam raz u koleżanki. Wchodzi jej siostrzeniec - Marcinek, chłopczyk wtedy 4-5 letni - i mówi ze śmiertelną powagą i naburmuszoną miną.
-Koniec świata nie może być 21 grudnia!
-Ponieważ? - zaciekawiłam się.
-Bo Mikołaj nie zdąży przynieść prezentów!!!

b) najlepiej:
Tydzień temu - relacja kolegi z rozmowy jego młodszej siostry z ich mamą:
-Miśka? Dziecko złote, dlaczego nie odrobiłaś wczoraj matematyki?
-Skoro za miesiąc będzie koniec świata, to czy jest sens tak się wysilać? Hmmm?

A babcia mojego kolegi się cieszy. Uwielbiam ją i jej tekst po gadce w TV o końcu świata:
-I całe szczęście, że przed świętami! Zawszę nienawidziłam tego pieprzonego, ościstego karpia!
Wy tego pewnie nie zrozumiecie, to trzeba było usłyszeć. I zobaczyć... Kocham panią, pani Alu!!

Wiecie, że Amerykańcy robią zapasy, zbroją się i już w bunkrach chowają? Oglądałam o tym program. Biedni ludzie, szkoda mi ich trochę. Myślą, że przed Bogiem w piwnicy się schowają? I co oni zrobią 22-go grudnia z całym tym jedzeniem. I bronią. Ja to bym się chyba zastrzeliła z tego wszystkiego.

A ja wam mówię (wam wszystkim wierzących w 21 grudnia 2012), że nie będzie wtedy końca świata! Bogu chcecie mówić, kiedy ma światło gasić? Specjalnie wam na złość zrobi i wszystko gruchnie 22-go...

PS.: Jeśli z tym grudniem nic nie wyjdzie, to wiedzcie, że Newton ponoć odczytał kod Apokalipsy, czy jak to się tam nazywało... Wg. niego koniec ma nastąpić w 2067 roku, albo coś koło tego. Więc jak za miesiąc szlak nas nie trafi, to mamy szansę w późniejszym terminie przyjrzeć się na żywo temu, co Jaś w Apokalipsie ponawypisywał.

PS.PS.:Tak swoją drogą, to spore zamieszanie wywołali ci Aztecy...

Z cieplutkiego i przytulnego bunkra pozdrawia Nefreta. Do miłego!

Aśka

Końca świata 21 grudnia nie będzie, bo mi wróżka wywróżyła, że wyjdę za mąż i będę mieć 3 dzieci, a do tego terminu, choćbym chciała, to się nie wyrobię... Razz

Nefriti · Wysłany: Sob 11:16, 02 Mar 2013 Temat postu:

PRZEDWIOŚNIE

Wiosna jest sexy! Wcześniej wstaje słońce, zachodzi później. Jest jaśniej. Jest cieplej. Zaczynają ptaszki wracać na nasze (póki co gołe) drzewa. Niedługo zniknie śnieg, pojawi się zieleń. Niech no tylko za 3 tygodnie panna Wiosna wkroczy na te ziemie! Powili wszystko budzi się do życia.
No właśnie...
Dwa dni temu jak poszłam się wieczorem myć, przydarzyło mi się coś STRASZNEGO. Ja chcę wejść do wanny, a tam już KTOŚ jest. Więc stoję sobie z wytrzeszczonymi gałami i patrze się, jak pająk wielkości pięści (mojej pięści) beztrosko bierze kąpiel w wannie (mojej wannie). Nie mam nic przeciwko pająkom, bo w końcu są pożyteczne, niektóre są nawet całkiem interesujące, ale do diabła, na podwórku, a nie w mojej bezpiecznej (i do niedawna bez insektowej) ostoi zwanej także jako dom!
Nie zaczęłam drzeć kopary tylko dlatego, że mnie zaskoczył. Wyszłam z łazienki i kazałam dla R. coś z tym zrobić. Myślałam, że go wykopie na dwór, żeby zmarzł i przemyślał swoje karygodne postępowanie. On jednak wysłał go na wycieczkę do kanałów. No cóż. Trzeba było wcześniej pomyśleć, a nie od razu się mi do wanny pakować.
Tak więc droga Wiosno, przychodząc przemyśl dokładnie kogo należy obudzić z zimowego snu, a kogo nie. Szczerze. Takie komary, na ten przykład, możesz sobie spokojnie darować.
Całuję
Zrzędząca Nefri Wink

Aśka · Wysłany: Sob 15:04, 02 Mar 2013 Temat postu:

Eee, a już myślałam, że zobaczyłaś w wannie takiego pająka....

figlarkaa

Co to?
Skończyło się „pyskowanie”?
A ja tak czekam,
tak czekam na nie… Very Happy

Nefriti

Ponoć nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi...
„Taaaaak? To czy jak stanę na torach i chwycę się trakcji, to pojadę jak tramwaj?” Very Happy

Są! Są głupie pytania! I ja wychodzę z założenia, że w tym wypadku ogień ogniem zwalczaj. A sarkazm jest najlepszą odpowiedzią na głupie pytania. No bo jak ktoś dzwoni do was na stacjonarny i pyta: „Jesteś w domu?”, to co?
- Nie, jestem w zoo...
Albo ktoś jest u was w domu i pyta:
- Macie toaletę?
Odpowiedź cisnąca się na usta?
- Nie, załatwiamy się na dworze.
A znacie te pytanie: „wiesz co?”. Na pewno znacie, bo wiele razy sami go użyliście i jeszcze więcej razy słyszeliście je.
- Oczywiście, że wiem, ale ukrywam fakt, że jestem jasnowidzem...
Oczywiście, że nie wiem! Ale wiecie co? Nie wiecie? I tak tego pytania wkrótce znowu użyjecie. Ja też.
Ostatnio mój ojciec uderzył się o szafkę małym palcem u nogi. Swoją droga jestem przekonana, że mały palec właśnie do tego służy. Żeby odnajdywać (najczęściej w ciemnościach) różne rzeczy. Najczęściej te twarde. No więc walną się i... tu padło słowo, które nie nadaje się do druku. Moja mama spojrzała na niego.
-Boli cię?
-Nie, mam znieczulenie ogólne. Chcesz żebym to powtórzył?
Więcej przykładów? Każdy zna więcej.
Kiedyś w szkole przed kartkówką poprosiłam kolegę o czystą kartkę.
- A po co ci?
Nie żebym była złośliwa czy coś, ale pamiętam, że tamtego dnia wiele osób mnie jakoś tak dobiło więc odparłam:
-Pada deszcz, pomyślałam, że zrobię sobie czapkę.
Wczorajsza rozmowa z siostrą. Zapytałam ją czy pożyczy mi keyboarda.
-Po co ci?
-Przybiję go sobie do ściany. Nie mam obrazu, będę miała chociaż to.
Jestem przewrażliwiona? Być może, nie wykluczam i takiej opcji. Ale znacie ten moment, kiedy prawie już śpicie lub próbujecie zasnąć i nagle słyszycie: „Hej, śpisz?”
Ja znam. Sama byłam niedawno autorką tego głupiego pytania. Co usłyszałam?
- Nie, próbuję umrzeć.
To na tyle Wink

figlarkaa

"Czemu smiejoties'? nad soboju smiejoties'!"
/"Z czego się śmiejecie?
Z siebie samych się śmiejecie! "/

Nikołaj Gogol

Wiesz co..., Ty nasza "Pyskata Małolato",
już czekam na ciąg dalszy.

Podpisano:
bohaterka niektórych ww. scenek Very Happy

Aśka

Hmm, to pytanie "Wyjdziesz za mnie" też jest głupie, bo odpowiedź brzmi "Tak"? Razz

Aśka

Ej, Nefriti, temat, który poruszyłaś jest na czasie.

Wczoraj w przedszkolu dziewczynka dostała na drugi podwieczorek banana (kiedy dziecko idzie wcześniej do domu, dostaje podwieczorek do domu).

Jej starszy brat: Ej, dasz mi kawałek?
Ona: A co, chcesz zjeść??

Very Happy